Moje wiruski, szydełkowe chusty

Pamiętam jak kilka lat temu Internet ogarnęło szaleństwo szydełkowania chust według wzoru Virus. Jest to piękny, przestrzenny wzór. Łatwy do wykonania i niezwykle dekoracyjny. Co ważne jest to wzór całkowicie darmowy, do znalezienia w Internecie.
Fantastycznie nadaje się na trójkątne chusty, szale, narzuty, dywaniki oraz poncza.

Długo się broniłam przed szydełkowym "wirusem" ale w końcu i ja poddałam się urokowi tego motywy i popełniłam dwa egzemplarze trójkątnych chust oraz dywanik, o którym kilka słów innym razem.
Chusty na zdjęciach poniżej.




Kremową chustę zrobiłam z resztek wełny. Dużo było przy tym wiązania i kombinowania, bo włóczki miałam sporo, ale w bardzo krótkich kawałeczkach.
To był wyrób na własny użytek. Służyła mi dzielnie przez całą zimę. Jest lekka i ciepła zarazem, można nią omotać głowę i szyję, co wygląda efektownie, a równocześnie daje wygodę i ciepełko.


Użyłam nieco grubszego szydełka, niż zalecane do tej grubości włóczki, czyli 3,5 zamiast 2,5. Dzięki temu całość jest lżejsza, bardziej ażurowa i delikatna, więc nadaje się również jako efektowne wierzchnie okrycie na cieplejsze dni.


A ten okaz powstał z wysokiej jakości, pięknej, mięsistej wełenki w kolorze intensywnego fioletu. Poszło mi na ten drobiazg prawie pół kilograma włóczki. Chusta jest ogromna. Można się nią szczelnie zawinąć, niemal jak kocykiem.
Przyznam, że zrobiłam ją już jakiś czas temu i trochę o niej zapomniałam.
Leży sobie w pudełku i czeka na nowego właściciela.

I to jeszcze nie jest koniec moich wirusów. W planie zimowe ponczo, wedle tego wzoru, jeśli się uda, to z kapturem.
Tymczasem, dziękuję za odwiedziny na moim blogu i zapraszam ponowie za jakiś czas.


Wiosenna, wielkanocna szydełkowa serweta

Witajcie po bardzo długiej przerwie.
Niestety, cała masa zmartwień i problemów w tak zwanym codziennym życiu sprawiła, że prawie nie mam czasu tutaj zaglądać. Smutno mi bardzo z tego powodu, tym smutniej, że szydełkować i tworzyć nowych projektów też już praktycznie nie mam czasu. To, co dzisiaj chcę Wam pokazać zrobiłam prawie dwa lata temu. I jakoś tak przeleżało na dnie pudełka. Wykopałam ową rzecz przy okazji robienia porządków w trakcie przeprowadzki.
A tematycznie robótka na czasie, bo już prawie wiosna i za chwilę święta.
Zatem wrzucam fotki dużej, szydełkowej serwety w kolorkach żonkilowo - kurczaczkowych.




Wzór ze starego włoskiego czasopisma. 




Serweta ma 80 centymetrów średnicy i została wykonana z dwóch rodzajów cienkiego, bawełnianego kordonka.




Brzeg z takimi fikuśnymi wykończeniami, które trzeba mozolnie rozprasowywać i całość koniecznie od czasu do czasu krochmalić, bądź usztywniać na inne sposoby.

Szydełkowa róża (farbowane płatki)

Witam w pierwszy dzień lata.
Znowu po długiej przerwie, ale jak zawsze z czymś nowym do pokazania.
Dziś na blogu jak najbardziej letnio i kwieciście.
Moja ostatnia robótka, choć nie jest szczególnie pokaźnych rozmiarów, okazała się być projektem nader praco i czasochłonnym. A to głównie dlatego, iż całość została wykonana z pojedynczych, osobno farbowanych elementów, o czym za chwilę.
Od dawna nosiłam się z zamiarem zrobienia dużych rozmiarów, w miarę realistycznej róży.
Poniżej na zdjęciach możecie zobaczyć efekty mojego ostatniego eksperymentu.


Ta oto sporych rozmiarów różyczka, powstała z oddzielnych, szydełkowych, a następnie ręcznie malowanych płatków. Do wykonania płatków użyłam białego, bawełnianego kordonka.
Poniżej na zdjęciu możecie zobaczyć jak wyglądały poszczególne detale tuż po farbowaniu (mokre).










Jak widać, różnią się one kształtem i rozmiarem, a każdy był osobno farbowany, dla uzyskania w miarę realistycznego efektu płatków róży.  Wysuszone elementy zszyłam, używając kawałków wcześniej ufarbowanej nici. 


Rzecz niby prosta, ale troszkę się trzeba było nadłubać, żeby osiągnąć zamierzony efekt kolorystyczny oraz kształt możliwie przypominający naturalny kwiat.
Nie będę się tutaj specjalnie rozpisywać. Planuję zrobić jeszcze kilka podobnych róż, w innych kolorach i nieco odmiennych kształtach, tym razem z cieńszej bawełny. Lato sprzyja tego typu eksperymentom, gdyż wszelkie farbowanki i malowanki można szybko i łatwo suszyć na słońcu.
Jeśli interesuje Was sam proces wykonania i farbowania poszczególnych elementów oraz użyte przeze mnie materiały, proszę o komentarze, pytania, sugestie, innymi słowy o kontakt.
Tymczasem pozdrawiam i życzę wszystkim udanych wakacji i pogodnego lata.






Szydełkowa kreacja dla lalki Monster High

To znowu ja, po dłuższej przerwie z nową robótką do pokazania.
Tym razem chcę się pochwalić moim pierwszym szydełkowym ubrankiem dla lalki, konkretnie dla lalki typu Monster High. W skład zestawu wchodzi biały kwiatowy płaszczyk, ozdoba do włosów i krótka, niebieska sukienka lub tunika.


Przyznam, że owszem, w przeszłości szyłam i projektowałam sporo ubranek dla lalek Barbie, ale jakoś nigdy nie pokusiłam się o stworzenie szydełkowej kreacji. Lalki Monster High są dosyć specyficzne, mają raczej oryginalne proporcje i wymiary i znacznie mniej "ciała" niż ich i tak mocno szczupłe koleżanki typu Barbie. Dlatego też robienie ubranek dla monsterek uważam za nieco trudniejsze, ale może to tylko moje wrażenia. Jak wcześniej pisałam, nie mam w tej kwestii dużego doświadczenia.



Słów kilka o materiałach. Do wykonania tego kompletu użyłam cienkiej akrylowej włóczki, typu etamina oraz szydełka w rozmiarze 1,5 mm. Do ozdobienia kwiatków na płaszczu i dekoracji do włosów użyłam kwiatków pasmanteryjnych i samoprzylepnych cyrkonii w kolorze jasno niebieskim.




A to widok całości z boku i z tyłu.
Poniżej lalka w samej sukience, czy też tunice z golfem, który można wywinąć i opuścić na ramiona.
Jak możecie zauważyć na zdjęciach, zmyłam część makijażu z mojej lali, by wyglądała nieco bardziej naturalnie, tudzież neutralnie. I tutaj dodam, że owszem przygotowuję się do całkowitego przemalowania i przerobienia kilku lalek. Jednak zacznę raczej od starszych, mocno sfatygowanych lalek Barbie.


Informacja dla osób, które mają w zwyczaju pytać o schematy. Zapewne łatwo  się domyślić, że pomysł na to ubranko powstał w mojej głowie, jak większość rzeczy, które pokazuję Wam na tym blogu.
Aczkolwiek, jeśli znajdą się osoby zainteresowane wykonaniem takiego kompletu dla lalek, proszę o komentarze poniżej, a możliwe, że uda mi się opracować foto przewodnik.
To wszystko w tym poście. Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie.

Mały kwadratowy dywanik

Witam po dłuższej przerwie.
Z racji, że tym tygodniu wróciła zima, postanowiłam się zaszyć z szydełkiem i zrobić coś z zimowej, grubej włóczki, której mi zostały dwa kłębki po 100 gram każdy.
Gdybym chociaż miała inne kolorki, to pewnie zrobiłabym jakąś fikuśną kamizelkę dla siebie, ale biały i czerwony, no nie, aż taką patriotką to nie jestem.
Zrobiłam zatem taki niewielki dywanik, w sam raz pod łóżko, czy przed ulubiony fotel.





Wzór trochę kombinowany, trochę odpatrzony z czasopisma.
Z góry uprzedzam, proszę nie prosić o schemat.



Podejrzewam , że nasi czworonożni przyjaciele, zwłaszcza koty, docenią taki mały drobiazg, na którym można bezkarnie zalec.
Rzecz łatwa, prosta i przyjemna do wykonania. Robótka zajęła mi kilka godzin i powstała podczas oglądania mojej ulubionej serii anime. I to są właśnie uroki dziergania z grubej włóczki, można lecieć z okrążeniami, oglądając serial i nie trzeba się martwić zbytnio o precyzję.
Polecam gorąco  każdemu wykonanie podobnego dywanika, pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce.